O Arkadiuszu Gołasiu wiele można napisać. Jego kariera, choć krótka, była bardzo owocna. Szybko osiągnął w siatkarskim świecie to, czego pragnął. Najpierw gra w Częstochowie i w reprezentacji Polski, później kontrakt z Padvą, a wreszcie propozycja z Maceraty... Spełnienie siatkarskich marzeń.
Siatkówka mimo, że dla Arka ważna nie była całym jego światem. Arek miał wspaniałą rodzinę, przyjaciół no i Agnieszkę-jego wielką miłość...
Życie jak w bajce. Piękna żona, gra w świetnym włoskim klubie... Aż nadszedł kres tej sielanki. Ale o tym później. Teraz cofnijmy się do początku, do narodzin człowieka, który miał być przyszłością Polskiej siatkówki.
8 maja 1981 roku, Danuta i Tomasz Gołasiowie pojechali na odpust do Płoniaw. Arkowi najwidoczniej coś się nie spodobało, bo postanowił przyjść na świat. Ponieważ makowski szpital był akurat remontowany, Arek urodził się w Przasnyszu, 10 maja 1981 roku.
Kilka lat później mały Arek upadł na beton, leżał nieprzytomny, miał wstrząs mózgu i pękniętą czaszkę. Jednak wszystko skończyło się dobrze. Arek szybko wrócił do zdrowia, a już wkrótce odkrył swoją pierwszą wielką miłość-siatkówkę.
Arek uczył się w szkole podstawowej nr 7, w klasie o profilu sportowym. W trzeciej klasie trafił pod opiekę Remisława Dmochowskiego, swojego pierwszego trenera. Narazie nikt nie dostrzegł drzemiącego w nim potencjału. Był wysoki i chudy, ale też bardzo pracowity. Arek miał płaskostopie. Człowiek jest przez nie mniej skoczny. W przypadku Gołasia się to nie sprawdziło. Skakał nadzwyczaj wysoko.
Kiedy piętnastoletni Arek kończył podstawówkę zauważył Go trener Krzysztof Felczak. W ten sposób chłopak trafił do Warszawy aby od 1996 roku reprezentować barwy MKS MOS Wola Warszawa. Uczył się w liceum ogólnokształcącym, trafił do internatu na Żoliborzu. Kiedy przyjechał tam z Ostrołęki ktoś zażartował, że Arek będzie maskotką drużyny, bo grać w siatkówkę nie potrafi, ale za to skacze jak kangur. Od tej pory nazywali go "Maskot". Trener i dyrektor Warszawskiej drużyny również przyznaje, że Gołaś przychodząc do nich grał przeciętnie, ale posiadał jeden główny atut-niesamowity wyskok.
Arek szybko pokazał na co Go stać i wkrótce stał się asem drużyny. W drugiej klasie liceum dostał powołanie do drużyny kadetów. Wraz z nimi zdobył w 1998 roku wicemistrzostwo Polski kadetów, rok później brązowy medal Mistrzostw Świata kadetów w Arabii Saudyjskiej. "Miętosił ten medal w kieszeni i nie wiedział jak się pochwalić. To był bardzo skromny chłopak. Sukces go nie zepsuł"- wspomina Dmochowski. Po trzech latach spędzonym w Warszawie Arek zmienił szkołę. Przeniósł się do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Spale. Tam jako junior zdobył kolejny tytuł wicemistrzowski. W 2000 roku udało mu się zdobyć pierwszy złoty medal Mistrzostw Polski.
Po zdaniu matury Gołaś podpisał kontrakt z AZS-em Częstochową. Razem z nim do zespołu dołączyli także Kuba Oczko, Grzegorz Szymański, Krzysiek Ignaczak i Michał Bąkiewicz. Arek grał w pierwszym składzie dzięki kontuzji Siergieja Orlenki. Udało mu się wykorzystać ofiarowaną przez los szansę.
Arek szybko odnalazł się w nowym środowisku. Zaprzyjaźnił się z Krzyśkiem Ignaczakiem. "(...) już wtedy wiedzieliśmy, że to przeznaczenie postawiło nas na tej wspólnej drodze. Zaczęliśmy po meczach chodzić na wspólne kolacje, od czasu do czasu robiliśmy wypady na dyskoteki, byliśmy młodzi, chcieliśmy potańczyć, miło spędzić ten wolny czas, którego nigdy wiele nie było, jak to w wyczynowym uprawianiu sportu.(...)"-wspomina przyjaciel Arka.
Do największych pasji Arka należały komputery i fotografia. Starał się
stale poszerzać swoją wiedzę w tych dziedzinach.
W lutym 2001 roku Arek poznał swoją przyszłą żonę, Agnieszkę Dziewońską. Każde z nich miało wtedy swoje życie prywatne. Ona miała chłopaka, on dziewczynę. Spotykali się jedynie "całą paczką" na stopie koleżeńskiej.
W tym samym roku młody siatkarz rozpoczął grę w reprezentacji seniorów, prowadzonej wtedy przez Ryszarda Boska. Pierwszy mecz z seniorami Gołaś rozegrał w Katowickim Spodku, w finałach Ligi Światowej.
Arek studiował na Politechnice Częstochowskiej, na kierunku Wychowania
Fizycznego razem z Krzysztofem Ignaczakiem, Michałem Winiarskim i Jakubem Oczko. Bywało, że czasami nie docierali na poranne zajęcia, wymawiając się później treningami. Siatkarz długo starał sie pogodzić naukę z pracą, ostatecznie jednak zrezygnował z nauki. Nie potrafił pogodzić jej z grą seniorską.
Kiedy Arek wrócił z kadry do Częstochowy na sezon ligowy życie prywatne zarówno jego jak i Agnieszki wyglądało zupełnie inaczej. Oboje byli samotni. "(...)Kolejne wspólne spotkania ze znajomymi- siedzieliśmy na przeciwko siebie i użalaliśmy się nad sobą, że jesteśmy tacy nieszczęśliwi i że pewnie sobie życia nie ułożymy, bo jesteśmy za dobrzy- innym dajemy z siebie 100 procent, a nit tego nie docenia i nie odwzajemnia naszej miłości i przywiązania. I nim się obejrzeliśmy, minęły trzy tygodnie i byliśmy razem.(...)"- przypomina Agnieszka.
Na Mistrzostwach Świata w Argentynie, w 2002 roku, Arek znalazł się jako jedyny przedstawiciel "młodego pokolenia". Nadszedł czas na występy na turnieju kwalifikacyjnym w Lipsku oraz na Mistrzostwa Europy. W reprezentacji długo występował jako rezerwowy. Trener Gościniak powołał Arka do kadry na turniej kwalifikacyjny w Portugalii. W sezonie 2002/03 szkoleniowcy zdecydowali, że wystąpi jako podstawowy środkowy. Zastąpił na tej pozycji Marcina Nowaka. Gołaś był wówczas najlepiej punktującym nie tylko grupy, ale i turnieju. Pod przywództwem Raula Lozano, podczas rozgrywek Ligi Światowej wraz z reprezentacją biało-czerwonych zdobył 4 miejsce. W czasie eliminacji do Mistrzostw Świata 2006 w Rzeszowie zajęli 2 miejsce w grupie. Dzięki temu zapewnili sobie walkę o Mistrzostwo Świata.
Arka okrzyknięto największym objawieniem siatkarskim ostatnich lat. Był obdarzony doskonałą predyspozycją fizyczną. Szybkie postępy zawdzięczał swojej pracowitości. Jego zasięg śp. Zdzisław Ambroziak określił jako "stratosferyczny". Polskim środkowym zaczęły interesować się inne kluby.
Gołaś otrzymał propozycję z Włoskiej Padwy. Było to spełnienie jego marzeń. Miał okazję spróbować swoich sił w najmocniejszej lidze świata.