Łączna liczba wyświetleń

piątek, 27 maja 2011

INFORMATYKA.

Europejski Fundusz Społeczny (EFS) jest głównym narzędziem finansowym Unii Europejskiej, wspierającym zatrudnienie w państwach członkowskich oraz promującym spójność gospodarczą i społeczną.



 

Kapitał ludzki – pojęcie ekonomiczne, oznaczające zawarty w każdym człowieku i społeczeństwie jako całości zasób fachowej wiedzy, umiejętności, doświadczenia, zdrowia i energii życiowej.





Unia Europejska – gospodarczo-polityczny związek demokratycznych państw europejskich.


poniedziałek, 14 marca 2011

Cudowna "16"

Numer "16", z którym grał zmarły tragicznie w wypadku samochodowym w Austrii w 2005 r. środkowy reprezentacji, stał się symbolem. To w koszulce z tym numerem wszyscy Polacy weszli na podium w mistrzostwach świata w Japonii, w których zdobyli srebrny medal.



"Szesnastka" Gołasia miała być zastrzeżona, ale okazało się, że ten pomysł przegrał... z przepisami FIVB (Międzynarodowa Federacja Siatkówki). - Zgłosiliśmy taką propozycję do FIVB, ale została odrzucona. Tłumaczono, że przy wcześniejszym zgłaszaniu drużyn do turniejów, składy muszą zamykać się numerami od 1 do 19. W innym przypadku panowałby niepotrzebny bałagan - mówi Mirosław Przedpełski, prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej.

Nasi siatkarze uznali więc, że jedyną osobą, która może przejąć "16" jest Krzysztof Ignaczak, najbliższy przyjaciel Arka. Powiedział on do jednej z gazet : "To dla mnie wielki zaszczyt, ze koledzy tak zdecydowali. Będę zawsze wszystkim przypominał, że należała do Arka. Mam nadzieję, że będę w niej grał do końca mojej reprezentacyjnej kariery".

Pamiętne słowa Arka.

  • Jeśli na boisku czujesz się jak ptak, to poczuj, jak wspaniale jest latać, i fruń jak najwyżej po marzenia.
  • Nigdy nie pozwól, aby ktoś zniszczył twoje marzenia!
  • Dawaj zawsze z siebie jak najwięcej. Trenuj, pracuj ciężko, a w przyszłości przyniesie to efekty.
  • Każdy rodzaj sportu niesie ze sobą bogaty skarbiec wartości. Ćwiczenie uwagi, kształcenie woli, wytrwałości, odpowiedzialności, znoszenie trudu i niewygód, duch wyrzeczenia i solidarności, wierność obowiązkom – to wszystko należy do cnót sportowca.
  • Najważniejsze, żeby było zdrowie, bo nie wyobrażam sobie życia bez siatkówki.
  • Zwyciężać mogą ci, którzy wierzą, że mogą, ale człowiek posiada naprawdę tylko to, co jest w nim...

Chwile poświęcona Arkowi [*]

Pozostały wspomnienia...

O śmierci Arka dowiedziałam się od przyjaciółki. Nie wierzyłam, nie chciałam wierzyć tak samo jak i wielu innych fanów siatkówki. "Arek Gołaś nie żyje? To nie możliwe!"-powtarzałm uparcie. Oglądałam wszystkie wiadomości mając nadzieję, że gdzieś zdementują tę wiadomość, że to jakaś pomyłka. Wszędzie jednak powtarzano tę samą regułkę:  "W wypadku samochodowym zginął Arkadiusz Gołaś, wielokrotny reprezentant naszego kraju w piłce siatkowej. Miał 24 lata", krótki materiał filmowy pokazujący Arka na boisku... Zagrywka, atak, blok... Nie mogłam uwierzyć, że już nigdy nie zobaczę Go na boisku na żywo. Przez pierwszy rok w czasie meczy reprezentacji łapałam się na tym, że szukam Jego sylwetki na boisku. Zawsze spotykało mnie rozczarowanie.
Bo Arek już nie wróci. Już nigdy nie zagra. Nie stanie pod siatką.
Pozostały po nim jedynie wspomnienia. Na zawsze zapamiętamy jego uśmiechniętą twarz, a 16 będzie kojarzyć się z naszym wspaniałym środkowym.


Oto co o Arku w trzecią rocznicę jego śmierci piszą fani siatkówki...

"Nigdy juz nie bedzie drugiego takiego czlowieka i siatkarza... Nawet po 3 latach nadal lza w oku sie kreciu na wspomnienie o Nim...
Na zawsze w naszych sercach[*]"
 Marta


"[*]"Wujek poszedł do Bozi."- jak to powiedział Krzysiu Ignaczak do swojego synka...[*]
Nie mogę uwierzyć, że to już trzy lata...ciągle pamiętam jego zagrywki,ataki...
Arek na zawsze pozostanie w naszych sercach!!!"
 Madi

"[*] 3 lata.. bo świat się pomylił! ;( odebrał nam Ciebie.. ;( nie mogę powstrzymać łez.. nie mogę nie myśleć o Tobie.. [*][*] Ty wiesz najlepiej co chcę Ci powiedzieć.. do zobaczenia w niebie :("
 anetu$

"Droga do klubu drogą w zaświaty.16 września 7:10 Austria... Arku my nadal pamiętamy [*]"
 Martyna

"To niesprawiedliwe i ciężko cokolwiek napisać. Odszedł wspaniały siatkarz i człowiek. Tak wspaniałych ludzi mamy coraz mniej. Mam nadzieje, ze jest ci tam dobrze(*)(*)(*)"
Błażej

"Na kiepskich zdjęciach okruchy dawnych dni... czyjaś twarz zapamiętana twarz" [*][*][*][*] NA ZAWSZE W NASZYCH SRECACH !!!"
 Aga

Te słowa najlepiej pokazują to, co po śmierci Arka czują wszyscy związani w jakiś sposób z siatkówką. Takich wypowiedzi jest znacznie więcej. Dziesiątki, setki, tysiące na różnych portalach internetowych.

Drogi Arku, choć nie ma Cię z nami ciałem to wiem, że patrzysz na nas z góry, uśmiechasz się gdy widzisz jak dobrze ludzie wypowiadają się o Tobie... Gdybyś żył, pewnie uznałbyś, że to przesada. Zawsze byłeś taki skromny, nie uważałeś się za wielką gwiazdą.
Ale byłeś wielki! Nie tylko jako sportowiec, ale i jako człowiek.
Każdy fan siatkówki pamięta o Tobie i zawsze będzie pamiętał...


"Nie umiera ten, kto w pamięci żywych trwa".

On odszedł i już nie wróci...

Arek i Agnieszka jechali do Włoch. Arek miał wziąść udział w pierwszym treningu w swoim nowym klubie. Jechali autostradą w Austrii.
7:10. jedna chwila-całe życie. Samochód Gołasiów nagle zjechał na prawą stronę i uderzył w betonową podstawę ściany dźwiękochłonnej. Arek zginął na miejscu.


"A miałobyć tak pięknie, miało nie wiać w oczy nam..."

Arek i jego wybranka Agnieszka planowali ślub na 16 lipca. Wtedy właśnie reprezentacja Polski rozgrywała turniej kwalifikacyjny w Rzeszowie. Byli więc zmuszeni przesunąć uroczystość. Jedynym wolnym terminem był czwartek 21 lipca. Tego właśnie dnia Agnieszka Dziewońska i Arkadiusz Gołaś stanęli na ślubnym kobiercu w kościele pod wezwaniem św. Maksymiliana Kolbego w Częstochowie. Na ceremonii nie mogło zabraknąć najlepszego przyjaciela Arka, Krzyśka Ignaczaka, który był  świadkiem pana młodego. Oboje powtarzali, że tak nietypowa data ślubu musi przynieść im szczęście.
W czerwu Arek podpisał trzyletni kontrakt z czołowym klubem włoskiej Serie A Lube Banca Macerata. Miał grać razem z taki asami światowej siatkówki jak Andrija Geric, Ivan Miljkovic i Mirko Corsano.

Historia mistrza.

O Arkadiuszu Gołasiu wiele można napisać. Jego kariera, choć krótka, była bardzo owocna. Szybko osiągnął w siatkarskim świecie to, czego pragnął. Najpierw gra w Częstochowie i w reprezentacji Polski, później kontrakt z Padvą, a wreszcie propozycja z Maceraty... Spełnienie siatkarskich marzeń.
Siatkówka mimo, że dla Arka ważna nie była całym jego światem. Arek miał wspaniałą rodzinę, przyjaciół no i Agnieszkę-jego wielką miłość...
Życie jak w bajce. Piękna żona, gra w świetnym włoskim klubie... Aż nadszedł kres tej sielanki. Ale o tym później. Teraz cofnijmy się do początku, do narodzin człowieka, który miał być przyszłością Polskiej siatkówki.

8 maja 1981 roku, Danuta i Tomasz Gołasiowie pojechali na odpust do Płoniaw. Arkowi najwidoczniej coś się nie spodobało, bo postanowił przyjść na świat. Ponieważ makowski szpital był akurat remontowany, Arek urodził się w Przasnyszu, 10 maja 1981 roku.
Kilka lat później mały Arek upadł na beton, leżał nieprzytomny, miał wstrząs mózgu i pękniętą czaszkę. Jednak wszystko skończyło się dobrze. Arek szybko wrócił do zdrowia, a już wkrótce odkrył swoją pierwszą wielką miłość-siatkówkę.
Arek uczył się w szkole podstawowej nr 7, w klasie o profilu sportowym. W trzeciej klasie trafił pod opiekę Remisława Dmochowskiego, swojego pierwszego trenera. Narazie nikt nie dostrzegł drzemiącego w nim potencjału. Był wysoki i chudy, ale też bardzo pracowity. Arek miał płaskostopie. Człowiek jest przez nie mniej skoczny. W przypadku Gołasia się to nie sprawdziło. Skakał nadzwyczaj wysoko.
Kiedy piętnastoletni Arek kończył podstawówkę zauważył Go trener Krzysztof Felczak. W ten sposób chłopak trafił do Warszawy aby od 1996 roku reprezentować barwy MKS MOS Wola Warszawa. Uczył się w liceum ogólnokształcącym, trafił do internatu na Żoliborzu. Kiedy przyjechał tam z Ostrołęki ktoś zażartował, że Arek będzie maskotką drużyny, bo grać w siatkówkę nie potrafi, ale za to skacze jak kangur. Od tej pory nazywali go "Maskot". Trener i dyrektor Warszawskiej drużyny również przyznaje, że Gołaś przychodząc do nich grał przeciętnie, ale posiadał jeden główny atut-niesamowity wyskok.
Arek szybko pokazał na co Go stać i wkrótce stał się asem drużyny. W drugiej klasie liceum dostał powołanie do drużyny kadetów. Wraz z nimi zdobył w 1998 roku wicemistrzostwo Polski kadetów, rok później  brązowy medal Mistrzostw Świata kadetów w Arabii Saudyjskiej. "Miętosił ten medal w kieszeni i nie wiedział jak się pochwalić. To był bardzo skromny chłopak. Sukces go nie zepsuł"- wspomina Dmochowski. Po trzech latach spędzonym w Warszawie Arek zmienił szkołę. Przeniósł się do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Spale. Tam jako junior zdobył kolejny tytuł wicemistrzowski. W 2000 roku udało mu się zdobyć pierwszy złoty medal Mistrzostw Polski.
Po zdaniu matury Gołaś podpisał kontrakt z AZS-em Częstochową. Razem z nim do zespołu dołączyli także Kuba Oczko, Grzegorz Szymański, Krzysiek Ignaczak i Michał Bąkiewicz. Arek grał w pierwszym składzie dzięki kontuzji Siergieja Orlenki. Udało mu się wykorzystać ofiarowaną przez los szansę.
Arek szybko odnalazł się w nowym środowisku. Zaprzyjaźnił się z Krzyśkiem Ignaczakiem.  "(...) już wtedy wiedzieliśmy, że to przeznaczenie postawiło nas na tej wspólnej drodze. Zaczęliśmy po meczach chodzić na wspólne kolacje, od czasu do czasu robiliśmy wypady na dyskoteki, byliśmy młodzi, chcieliśmy potańczyć, miło spędzić ten wolny czas, którego nigdy wiele nie było, jak to w wyczynowym uprawianiu sportu.(...)"-wspomina przyjaciel Arka.
Do największych pasji Arka należały komputery i fotografia. Starał się
stale poszerzać swoją wiedzę w tych dziedzinach.
W lutym 2001 roku Arek poznał swoją przyszłą żonę, Agnieszkę Dziewońską. Każde z nich miało wtedy swoje życie prywatne. Ona miała chłopaka, on dziewczynę. Spotykali się jedynie "całą paczką" na stopie koleżeńskiej.
W tym samym roku młody siatkarz rozpoczął grę w reprezentacji seniorów, prowadzonej wtedy przez Ryszarda Boska. Pierwszy mecz z seniorami Gołaś rozegrał w Katowickim Spodku, w finałach Ligi Światowej.
Arek studiował na Politechnice Częstochowskiej, na kierunku Wychowania
Fizycznego razem z Krzysztofem Ignaczakiem, Michałem Winiarskim i Jakubem Oczko. Bywało, że czasami nie docierali na poranne zajęcia, wymawiając się później treningami. Siatkarz długo starał sie pogodzić naukę z pracą, ostatecznie jednak zrezygnował z nauki. Nie potrafił pogodzić jej z grą seniorską.
Kiedy Arek wrócił z kadry do Częstochowy na sezon ligowy życie prywatne zarówno jego jak i Agnieszki wyglądało zupełnie inaczej. Oboje byli samotni. "(...)Kolejne wspólne spotkania ze znajomymi- siedzieliśmy na przeciwko siebie i użalaliśmy się nad sobą, że jesteśmy tacy nieszczęśliwi i że pewnie sobie życia nie ułożymy, bo jesteśmy za dobrzy- innym dajemy z siebie 100 procent, a nit tego nie docenia i nie odwzajemnia naszej miłości i przywiązania. I nim się obejrzeliśmy, minęły trzy tygodnie i byliśmy razem.(...)"- przypomina Agnieszka.
Na Mistrzostwach Świata w Argentynie, w 2002 roku, Arek znalazł się jako jedyny przedstawiciel "młodego pokolenia". Nadszedł czas na występy na turnieju kwalifikacyjnym w Lipsku oraz na Mistrzostwa Europy. W reprezentacji długo występował jako rezerwowy. Trener Gościniak powołał Arka do kadry na turniej kwalifikacyjny w Portugalii. W sezonie 2002/03 szkoleniowcy zdecydowali, że wystąpi jako podstawowy środkowy. Zastąpił na tej pozycji Marcina Nowaka. Gołaś był wówczas najlepiej punktującym nie tylko grupy, ale i turnieju. Pod przywództwem Raula Lozano, podczas rozgrywek Ligi Światowej wraz z reprezentacją biało-czerwonych zdobył 4 miejsce. W czasie eliminacji do Mistrzostw Świata 2006 w Rzeszowie zajęli 2 miejsce w grupie. Dzięki temu zapewnili sobie walkę o Mistrzostwo Świata.
Arka okrzyknięto największym objawieniem siatkarskim ostatnich lat. Był obdarzony doskonałą predyspozycją fizyczną. Szybkie postępy zawdzięczał swojej pracowitości. Jego zasięg śp. Zdzisław Ambroziak określił jako "stratosferyczny". Polskim środkowym zaczęły interesować się inne kluby.
Gołaś otrzymał propozycję z Włoskiej Padwy. Było to spełnienie jego marzeń. Miał okazję spróbować swoich sił w najmocniejszej lidze świata.